niedziela, 13 października 2013

Rozdzial 8.

- Kimberly.. Czuje do Ciebie cos wiecej niz mozesz sobie wyobrazic.. nigdy nie pozwole Cie skrzywdzic.. Nigdy Cie nie udeze.. Moze nie znamy sie zbyt dlugo, ale kocham Cie jak nikogo innego.. Chce zebys zostala przy mnie na zawsze. Dam Ci wszystkiego czego potrzebujesz i jeszcze wiecej.. Chce zebys nosila moje dzieci.. Moja Darcy.. - Wzialem gleboki wdech. -  Mam nadzieje ze mówiac Ci to tak wczesnie nie pomyslisz ze jestem jakims psychopata, ale ja bardzo Cie kocham.
- Ja Ciebie tez Harry. - Wtulila sie we mnie.
tak.. Kocham ja i Zrobie dla niej wszystko.
*Nastepnego dnia oczami Kim.*
Obudzil mnie dzwiek mojego Iphone. Przelotnie spjrzalam na zegarek 06.30 ' Jezu ktp dzwoni tak wczesnie ' - pomyslalam.
- Hallo? - Odebralam nie patrzac nawet na wyswietlacz.
- Hej Kimi.. - Powiedzial znajomy mi glos w sluchawce.
- Sam, czy ty w ogóle wiesz która jest godzina?
- No wiem. - Zasmiala sie lekko.
- Wiec po co dzwonisz tak rano?
- Idziemy dzisiaj na zakupy?
- Pewnie, ale nie moglas zadzwonic pozniej?
- Nie, obudzilam sie i wpadlas mi do glowy, pomyslalam ze bedziesz chciala odreagowac od tego wszystkiego.
- Dzieki za mysl, badz w kawiarni przy centrum o 13. Pa. - Powiedzialam po czym sie rozlaczylam.
Polozylam glowe na moim ukochanym, próbujac jeszcze zasnac.. Na nic.. Jak zwykle.. jestem z tych osób które kiedy sie je obudzi pózniej juz nie ma sensu dalej próbowac isc spac.
lezalam tak przez 2 godziny bawiac sie lokami Hazzy. ten co chwile pomrukiwal, jak sie domyslalam na znak ze mu sie podoba.
- Kimberly.. - Ponownie wymruczal moje imie.
- Tak Harry? - Lekko sie usmiechnelam.
- Dlaczego nie zapytalas zy mozesz ic na zakupy? - Spytal lekko niezadowolony.
- Co? Od kiedy nie spisz?
- Od kad zadzwonila do Ciebie Samanta.
- Ugh.. Nie wazne, ale dlaczego mam sie Ciebie pytac czy moge isc na zakupy?
- Kimberly.. Wiesz co Sie teraz dieje w naszym zyciu.. Hallo obudz sie.. Twój ojciec Cie znalazl.. Wie ze sie boisz, ale równie dobrze wie, ze ja nie pozwole Cie skrzywdzic i Cie nie zostawie.. Myslisz ze nie skorzysta z takiej okazji?
- Ejejeje. Ja wiem.. Ze on jest nienormalny.. Gwal.. Gwalcil mnie i molestowal ale myslisz ze kiedy pójde do centrum on bedzie sie czail przy najblizszym zamulku i nagle wyskoczy i mnie zje?
- Kimberly.. Nie kpij ze mnie.. Ale mysle podobnie, tylko.. Zje? Serio?
- Nie wiedzialam co mam powiedziec, ale Harry prosze Cie no.. Przeciez nic mi sie nie stanie, znam go dosc dlugo do takiej rzeczy nie bylolby zdolny.. Do jest mój ojciec..
- Wlasnie.. To jest twój ojciec a mimo to robil Ci takie swinstwa..
- Harr..
- Nie Kimberly.. Nigdzie nie idziesz kochanie.
- Nie nazywaj mnie Kimberly do jasnej cholery. - Rozdarlam sie.
- A ty kurwa nie podnos na mnie glosu, mówie Ci to juz 2 raz.
- Dobrze Harry, przepraszam ale dobrze wiesz jak mnie to denerwuje.
- A ty dobrze wiesz jak denerwuje mnie to kiedy kobieta podnosi na mnie glos..
- To pozwól mi isc na zakupy z Sam..
- Dobrze, ale pod warunkiem ze moge isc z wami.
- Ty sobie chyba jaja robisz? - No nie. Teraz to mnie zdenerowal.. Co on sobie mysli? Ze bedzie mógl za mna lazic i sprawdzac czy ze mna wszystko ok? Ja wiem.. Ja wiem ze on sie martwi, ale bez przesady do jasnej cholery.
- Nie nie robie sobie zadnych jaj, albo idziesz ze mna, ale w ogóle.
Nic juz nie powiedzialam.. Wstalam z loznka i poszlam do lazienki. Zdjelam z siebie koszulke Harrego i weszlam pod prysznic.
Odkrecilam wode i relaksowalam sie ciepla woda splywajaca po moim ciele.
W pewnym momencie poczóczalam czyjesc dlonie na moim brzuchu. Szybko sie odwrócilam. Uff to Harry.
- Czego chcesz? - Zapytalam wciaz na niego zdenerwowana.
- Ciebie. - Wymruczal i przyssal mi sie do szyji.
- Nie Harry, nie jestem gotowa, dobrze wiesz co mi sie dzialo w domu.
- Ale kochanie.. Ja Cie nie skrzywdze.
- HARRY NIE !
- Ciagle jestes na mnie zla? - Odsunal sie ode mnie, a ja moglam spokojnie przyjzec sie jego idealnemu cialu.
- A jak mam nie byc? Ty chcesz isc ze mna na zakupy.. Mialam odpoczac od tego wszystkiego.. miedzy innymi dlatego chce tam isc.
- Ale jak masz odpoczac kiedy on tam moze byc? WSZEDZIE?
- Nie bedzie Harry. Prosze Cie. - Zrobilam mine zbitego psa.
- Dobrze, ale po 1 Maz byc caly czas pod telefonem, po 2 masz odbieraz ZAWSZE kiedy do Ciebie dzwonie.
- Dobrze kochanie, obiecuje. - Ucieszylam sie bardzo i ucalowalam mojego ukochanego.
- Pozwolisz mi sie umyc? - Zapytal Harry kiedy nakladal sobie plyn na dlon.
- DObrze..
..
Po kapieli Harry owonal sie w recznik i wyszedl z lazienki.
Ja rozczesalam moje dlugie falowane wlosy i zaczelam je suszyc.. Ubralam sie w to i nalozylam lekko makijaz.
...
Dochodzila godzina 12.30.
- Harry ja wychodze.. - Ucalowalam mojego chlopaka i wyszlam.
..
Kiedy szlam mialam wrazenie.. Ze ktos za mna idzie? Nie to na pewo to ze Harry mi tyle naoopowiadal.
A moze jednak nie.. Coz moja ciekawosc wygrala.. Odwrócilam sie.. Nie moglam w to uwierzyc, szedl za mna usatykcjonowany ojciec.
- Witaj kochanie. - Zasmial sie.
Szybko wyjelam z torebki elefon i wykrecialm numer do Harrego.
- Tak kochanie? - Uslyszalam jego glos w sluchawce, a jednak tutaj gdzies w poblizu.. Cos jest nie tak.
- Harry.. Mój ojciec on.. - Nie zdazylam powiedziec.. Ten skurwiel wyrwal mi komórke z reki..

HEJ KOCHANI. <3 Mialam dosc DLUGA przerwe w imaginie.. Mial Problemy.. Na prawde przepraszam nie mieliscie tak dlugo czekac. :C Zeby wam to wynagrodzic staralam sie napisac dosyc dlugi i ciekawy.. Jezeli chcecie wiedziec co bedzie dalej. Komentujcie. :)
Ask . :))

5 komentarzy:

  1. Nie mogę sie doczekać co będzie dalej a rozdział jak zwykle super

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo jest super widać że masz talent dziewczyno kckckc

    OdpowiedzUsuń
  3. Głupi ojciec. Dawaj szybko next. Super piszesz. Liczę na rewanż. // zapraszam do mnie imaginy1onedirection

    OdpowiedzUsuń
  4. super kiedy nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajefajny nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń